Ostatnim piknikiem lotniczym naszych bliższych i dalszych okolic w tym roku był IV Podkarpacki Piknik Lotniczy na lotnisku aeroklubu podkarpackiego w Krośnie.
Tegoroczna impreza pisała się jako dość spokojny ale i dynamiczne pokazy, które charakteryzowały się ponadto kilkoma ciekawymi maszynami, jakich nie można było oglądać na innych piknikach.
Z atrakcji dynamicznych, bardziej po polsku akrobacji, zaprezentować się mieli G.A. Żelazny, Artur Kielak, Wojciech Krupa czy Wojciech Nowaczyk. Pokazy akrobacji szybowcowej mieli prowadzić, kpt. Jerzy Makula na MDM Solo Fox oraz Wojciech Gałuszka na SZD 59 ACRO.
Z pokazów mniej dynamicznych, ale nadal w locie prezentować się miały samoloty Newport 11, Antonov AN-2, Stinson, CSS-13 + szybowiec WWS-1 Salamandra z ośrodka w Bezmiechowej, Bücker Bü 131 Jungman oraz Let L-200 Morava.
Pogoda w tym roku specjalnie łaskawa dla nas, pasjonatów lotnictwa nie była i tym razem postanowiła zagrać pierwsze skrzypce okazując swoje mroczne oblicze. Niska podstawa gęstych chmur, podmuchy wiatru i deszcz, to mało przyjazne warunki do latania. Mimo niedogodności piknik wystartował o czasie pokazem G.A. Żelaźni w towarzystwie kpt. Makuli. Tradycji stało się zadość i pomimo szarówki było na co popatrzeć.
Późniejszy program niestety okazał się już improwizacją. Wielu gości, w tym pilotów akrobacyjnych nie dała rady dolecieć na pokazy i organizatorzy musieli łatać dziury prezentacjami w locie. Pomimo wytężonej pracy organizatorów, aura nie dawała za wygraną i ok. godziny 14 zgromadzeni na pikniku lotnicy musieli skapitulować, co jakiś czas wysyłając tylko MP-02 Czajkę na pogodowe loty zwiadowcze. Kij, jak wiadomo ma dwa końce, i deszcz zgromadził większość zwiedzających w hangarach lotniska gdzie wystawione były szybowce oraz sprzęty latające różnej maści i pokroju. Pod kontrolą członków aeroklubu można było wsiąść do szybowca czy samolotu, z czego najchętniej korzystali młodsi uczestnicy pikniku.
Piknik zakończył się wieczornymi koncertami grup Dr. Funk, The Friends i De Mono.
Aura, aura i jeszcze raz aura, to ona decyduje o lataniu. Mimo, że w tym roku nie była dla nas zbyt łaskawa ( pod względem pikników lotniczych), a ostatni piknik w tym roku dosłownie "olała" uważam, że i tak był to udany wypad. Prezentacja maszyn, których nie widzi się na co dzień, nawet na innych piknikach, zawsze jest ciekawym urozmaiceniem, a widok CSS-13 z repliką szybowca WSS-1 Salamandra był bezcenny i jeszcze wiele razy będzie mi się przewijał w sennych marzeniach ;)
Z mojej strony to tyle, w tym roku, to tyle - oczywiście pod względem pikników ;) Z pewnością pojawi się jeszcze trochę zdjęć odkopanych z "szuflady" lub zrobionych na innych lotniskach :)
A przyszły rok ? Cóż, plany są zacne.... i oby udało się je zrealizować ;)
Tradycyjnie na koniec link do pełnej galerii :)
IV Podkarpacki Piknik Lotniczy - Galeria [29]
Do następnego ;)
J.