Będąc w Krakowie grzechem byłoby nie zawitać z aparatem na lotnisko w Balicach. Niestety napięty harmonogram i powszechne korki trochę okroiły mój i tak już ograniczony czas. Z tego powodu odwiedziłem tylko jeden koniec pasa, ale mimo wszystko opłaciło się ;)
Chwilę po przybyciu zniknęły wszystkie bolączki związane z dojazdem - pierwszy start samolotu. Głośny, wspaniały ryk silnika odrzutowego i samolot przelatujący kilkanaście metrów nad głową - coś czego nie da się opowiedzieć. Polecam każdemu :)
Powyżej prezentuję kilka fotek z mojej krótkiej wizyty w okolicach lotniska.